Cytaty z tagiem tłum. Paweł Dybała (najlepsze)

Filtry
Alphonse Elric: Edziu, zostaw pana, bo ci zdechnie!
Ishida: Ty jesteś... Pesche Guatiche?
Pesche: On... Pamięta moje imię i nazwisko...? Jak to? Przecież przedstawiłem się tylko raz! A może...
Pesche: Słuchaj no... Czy ja ci się aby nie podobam?
Luffy: Czekaj no! Ty znasz Shanksa!?
Buggy: Hę? A czemu cię to tak nagle zaciekawiło? Owszem, znam, i co z tego?
Luffy: Wiesz, gdzie on teraz jest?
Buggy: Gdzie...? Hehe... Cóż, może i wiem... A może i nie mam pojęcia...! Ahaha!
Luffy: To w końcu wiesz czy nie!? Głupi jesteś czy co!?
Uczeń: Ech, gdybym tak spotkał dziewczynę, która lubi Dragon Balla... Ale byłby czad! Na pewno by doceniła, że we wczorajszym evencie w Doggan Battle zająłem pierwsze miejsce.
Griffith: Prawdziwy mężczyzna przed zdobyciem tych dwóch skarbów odnajduje w życiu jeszcze coś... Coś o wyjątkowej wadze. Coś, do czego dąży nie dla kogoś innego, a dla samego siebie... To coś to marzenia.
Judeau: Od dziecka świetnie władałem mieczem, radziłem sobie z nożami. Do tego, nie żebym się chwalił, ale jestem dość bystry. A mimo to w niczym nie potrafiłem stać się najlepszy.
Frizer: Co za cudowne uczucie! Sprawienie bólu Saiyanom nigdy mi się nie znudzi!
Czy na tym świecie istnieje jakieś uniwersalne, niepodważalne „prawo”? Boska ręka, kierująca losami wszystkich istot ludzkich? Jedno jest pewne – ludzie pozbawieni są luksusu życia zgodnie z własną wolą. Chwytają za miecz, by chronić swe serca, poranione w przebytych dawno temu walkach i by kiedyś, gdy już wypełnią się ich dni, móc odejść z uśmiechem na ustach.
Piwus: Jestem taki zajęty!
Whis: A czy nie powiedział pan właśnie, że się nudzi?
Piwus: Powiedziałem! Jestem zajęty walką z nudą!
Griffith: Na wojnie nie ma arystokratów, członków rodziny królewskiej czy mieszczan. Są tylko zwycięzcy i przegrani.
Griffith: Nie czuję do ciebie niczego... Ani miłości, ani nienawiści. Tamtej nocy znalazłeś się w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie, więc postanowiłem cię wykorzystać. Byłeś zaledwie kamykiem, który zupełnym przypadkiem leżał przy mojej drodze. Tylko tym, niczym więcej.
Guts: Zginął, robiąc to, czego pragnął... Co w tym złego? Idę o zakład, że jak najbardziej był szczęśliwy! Oczywiście, dopóki nie zginął. Po śmierci nic nas już nie czeka.
Guts: Normalnie brak słów! Z wami, kobietami, to tylko same kłopoty! Jesteście słabe, wkurzacie się o byle gówno, do tego te wasze comiesięczne niedyspozycje! I weź tu pracuj z takimi!
Piccolo: Vegeta nie jest kimś, kto nie potrafiłby oszacować siły przeciwnika.
Bardock: Dla mnie liczy się to, czy walczę z kimś, kogo chcę pokonać! Nie potrzebuję innego powodu!
Bardock: W walce na śmierć i życie, tylko głupiec myśli o czymkolwiek poza zwycięstwem!
Luffy: Więc to ty jesteś tym Hachusiem od takoyaki!!! Ty haśmiornico od Arlonga! Gdybym wiedział, w życiu nie ruszyłbym ci na ratunek!!! Powiedz no, draniu... te twoje takoyaki naprawdę są takie zarąbiste!?
Sanji: To się nazywa konflikt tragiczny... Pomiędzy rozsądkiem a żołądkiem!
Emporio Ivankov: Czy tak vygląda śviat demonóv!? Bynajmniej! To najnabilny śviat tranziomóv!
Luffy & Usopp: Nami podzieliła się z kimś skarbem!!! Nadchodzi sztooorm!!!
Sanji: Ty weź mi lepiej powiedz, co ci odbiło, żeby łazić po śniegu w samych chodakach! Zimno się robi na sam widok!
Luffy: Taką już mam życiową fizolofię!
Boa Hancock: Wiecie, jak to możliwe, że wszystko uchodzi mi na sucho? Mogę kopać małe kotki, urywać ludziom uszy... ba, nawet ich mordować. A świat zawsze mi to wybaczy! Wiecie, dlaczego? Ponieważ jestem piękna!!!
Roronoa Zoro: Jak mogę dążyć do spełnienia swoich ambicji, jeśli nie jestem w stanie ochronić własnego kapitana?
Brook: Johohoho! W muzyce drzemie moc!!!
Keimi: Muszę jakoś się wam odwdzięczyć! Już wiem! Lubicie takoyaki!?
Luffy: Ooo! Wręcz uwielbiam!!!
Keimi: Naprawdę!? To cudowne! Należy się pięćset jenów od osoby!
Pappug: Co ty, sprzedać im je chcesz!?
Keimi: Aaa!!! Pomyłkaaaaa!!!
Shimazu Toyohisa: Jeśli z kimś walczysz, to konsekwentnie i do samego końca! Niech po każdym ciosie pada kolejny, a po nim jeszcze jeden, i znów, i tak dopóty nie zmiażdżysz przeciwnika! Tak uczył mnie ojciec, wuj, jeszcze jeden wuj, i jeszcze jeden, i dziadek, i nawet pradziadek.
W niezwykle odległych czasach, u schyłku historii, odradzają się istoty znane z mitów. Takie jak potwory. Takie jak giganci.
Rose: Zaciekawiła was nasza religia?
Edward: Nie, mój ateizm ma się dobrze, dziękuję.
Delos: Mam wrażenie, że gdybym znienawidził przeciwnika, w jakiś sposób oznaczałoby to moją przegraną.
Hikari: Jeśli kogoś kochasz, to trzeba po prostu głośno to powiedzieć! Czego tu się wstydzić?
Delos: Twoje pięści, Ogunie, niosą gniew całego ludu Skarabian. Nie mogę tego zlekceważyć, unikając twych ciosów!
Edward Elric: Bóg to chyba naprawdę nienawidzi tych, którzy wkroczyli na jego terytorium.
Edward: Czego ryczysz?
Winry: Bo wy w ogóle nie płaczecie... więc ktoś musi robić to za was, nie...?
Winry: Do czego to doszło, żeby niższy ode mnie chłopak niósł mnie na barana...
Edward: Ej, bo puszczę!
Edward: Człowiek stworzył człowieka! To, co alchemicy bezskutecznie próbują osiągnąć od kilkuset lat, kobiecie zajęło zaledwie dwieście osiemdziesiąt dni!
Winry: Jak można porównywać cud życia do teorii naukowych!? To takie nieromantyczne!
Edward: A...! Sorki, zboczenie zawodowe...
Bezdomny: Trochę nas zniosło nad Morzem Japońskim, ale potem przelecieliśmy nad Azją i dotarliśmy do Afryki... Niedługo powinniśmy dolecieć do Atlantyku... Jeśli tak dalej pójdzie, za parę godzin dotrzemy do Ameryki Południowej.
Remina: Ja... nic nie rozumiem...! Co tu się dzieje...!?
Bezdomny: Też pytanie... W sumie wsioryba... Ważne jest to, że w gruncie rzeczy mamy p***!

Znalezionych cytatów: 35