Become
my son!
Cytaty postaci Nana Komatsu z „Nana” (najnowsze)
Filtry
Nana Komatsu: Ciągle zamawiałam pizzę i przytyłam aż trzy kilo, a on nagle rzucił pracę i nie pojawił się już nigdy więcej. Spasłam się na marne!
Nana Komatsu: Działo się to z początkiem lata. Miałam wtedy 20 lat. Czułam, że jedynym sposobem na wypełnienie pustki w moim sercu było zakochać się od nowa. W tamtym czasie wciągnęłam się do świata Nany, świata sławy i blasku. Nie każdy by sobie na to pozwolił. Lecz ja również chciałam upajać się tym światłem.
Nana Komatsu: Jeśli będę spragniona, mogę kupić kawę za 120 jenów. Jednakże wolałabym ją wypić w przytulnej kafejce. Chciałabym mieć ładne mieszkanie, chodzić w modnych ciuchach, chodzić do kina na najnowsze hity, mieć najnowszy model komórki, zrobić prawo jazdy, wyjeżdżać za granicę. Ale najpierw muszę mieć pracę. Trzeba się w końcu postarać. Jeśli będę myśleć o marzeniach, praca sprawi mi większą frajdę. Czy to wystarczy? Chciałabym tak wiele, ale nie mam nawet siły, by się podnieść. Błagam tylko o jeden mały cud.
Nana Komatsu: Dlaczego to zepsuło mi humor? Gdy się dowiedziałam, co łączyło Nanę z Renem, byłam podekscytowana. Ale związek Yasu z Reirą był dla mnie szokiem. Mimo że od tamtego czasu upłynęło już wiele wody, spotykał się ze zdolną ślicznotką. Przy niej jestem zerem. Żyję w zupełnie innym świecie. Raptem Yasu stał się dla mnie taki odległy. Niestety wszyscy, którzy się tu znajdują, żyją w innym świecie. Zadają się ze mną tylko dlatego, że jestem współlokatorką Nany.
Nana Komatsu: Nawet tuziny kwiatów nie są w stanie czasem przywrócić uśmiechu.
Nana Komatsu: Wiesz, Nana. Wtedy rozpłakałam się, bo to wszystko było niczym sen, który podarowałaś mi w prezencie. Od razu to zrozumiałam. Milion słów byłoby niczym wobec tego, co dla mnie uczyniłaś. Uszczęśliwiłaś mnie.
Po spotkaniu Takumiego.
Nana Komatsu: Tej nocy miałam sen. Nie pamiętam dokładnie jego treści, ale wiem, że ukoił moje serce.
Nana Komatsu: Mój następny obiekt westchnień może być chłopakiem o ostrej powierzchowności. Takim, który nie będzie spełniał wszystkich moich zachcianek. A zarazem takim, który w dzień po kłótni przyniesie mi kwiaty i wyzna miłość. Takiego chłopaka szukam.
Nana Komatsu: Minęły trzy lata od debiutu Trapnest. Do tego czasu sprzedali tysiąc albumów. Ich wokalistka, Reira, zwana „Kwiatem Japonii”, wyróżniała się silnym, elastycznym głosem. Ren był autorem większości jej piosenek. Tamtego dnia nie spuszczałam wzroku z Rena przez cały dwugodzinny koncert. Gorąco pragnęłam, by zauważył w tłumie Nanę. Próbowałam dotrzeć do niego telepatycznie. Nieraz zdawało mi się, że na nas zerka, ale wtedy jego spojrzenie wędrowało w inną stronę.
Nana Komatsu: Dlaczego płaczę? Dlaczego tak boli mnie w piersi? Nana... Do owej nocy ciągle modliłam się, by przeznaczenie zawiodło Nanę do szczęścia. Jej ręka w nieświadomy sposób ścisnęła moją. Chciałabym ją trzymać już zawsze. Na wieki.
Nana Komatsu: Jak mogłam nie zauważyć tak oczywistej rzeczy? Ich kolczyki, sposób, w jaki prowadzili rozmowę... Nana i Ren byli tacy podobni. Czułam, że między nimi rozegrał się prawdziwy dramat.
Nana Komatsu: Tego dnia, gdy miał się odbyć koncert, Nana nie dawała po sobie niczego poznać. Siedziała przy oknie. Jednakże w mieszkaniu unosił się inny zapach. Zapach papierosów, które zabrałam Shinowi. Zapach Black Stonesów, których nienawidziła.
Nana Komatsu: Tamtej nocy Nana chwyciła Misato za rękę i razem opuściły mieszkanie. Wróciły dopiero nad ranem.
Nana Komatsu: Wtedy... sądziłam, że Nana wybuchnie gniewem. Tymczasem przybrała minę zganionego dziecka. Gdy sobie o tym przypomnę, w mojej piersi gości kłujący ból. Gdybym była bardziej dojrzała, gdybym znała czuły punkt Nany, nasza przyszłość mogłaby wyglądać inaczej.
Nana Komatsu: Liczenie wyłącznie na siebie, beznadziejna szamotanina. Zapomnienie przez cały świat. O tym mówiły piosenki Nany. Czułam, jak do oczu napływają mi łzy. Ona śpiewała... o mnie. Nie opuszczaj mnie, Nana.
Nana Komatsu: Mam Nanę. Gdy z nią jestem, nie odczuwam samotności. Obie jesteśmy kobietami, toteż nie ma między nami niedomówień. Nie ma zazdrości, nie irytuje jej moja obecność. Mogę trwać przy niej na wieki, a będę czuła się bezpiecznie. Dla porównania miłość jest bolesna i bardzo krucha. Mam już jej dość. Nie szukam chłopaka, tylko rycerza, który mnie ochroni. Niestety mam świadomość, że taka osoba po prostu nie istnieje.
Nana Komatsu: W tamtym czasie nie byłam w stanie nikogo pokochać, choć sama chciałam być kochaną.
Nana Komatsu: Teraz, gdy o tym myślę, mogę stwierdzić, że nigdy potem nie miałam tyle szczęścia, co wtedy. Było to jak dar przesłany przez Boga specjalnie dla mnie. Tamte dwa bilety.
Nana Komatsu: Następny dzień przeleżałam w łóżku, zupełnie jak chora. Zabijałam czas. Nie mogłam myśleć o niczym innym, chodź wiedziałam, że musiałam odciągnąć od tego swoją uwagę. Na nic nie miałam ochoty. Wciąż śniłam o Shōjim.
Nana Komatsu: To wszystko, co mogłam powiedzieć. Wsłuchałam się w piosenkę, którą Nana nuciła pod nosem. Jej wzrok był taki czytelny... Czułam, że tęskno jej do zaśnieżonych gór, niźli do miasta, w którym nie widać gwiazd. To prawda, że jestem przebiegła. Shōji nie był jedynym powodem, dla którego tam sterczałam. Nie byłam ideałem... choć na takiego się kreowałam, gdyż chciałam uniknąć nienawiści ze strony Nany.
Nana Komatsu: Mimo że nastał już maj, noce dalej były chłodne. Pogoda wariowała jak w moim rodzinnym mieście. Do tej pory naiwnie sądziłam, że w Tokio zastanę ciepło.
Nana Komatsu: Tamtej nocy, gdyby nie Nana, utopiłabym się w rzece. Jestem tego pewna.
Nana Komatsu: Gdyby Nana była facetem, zakochałabym się w niej bez pamięci. Wtedy często o tym rozmyślałam. Jednakże naówczas skończyłyby się wyłącznie szczęśliwe chwile. Bowiem miłość i cierpienie stanowią jedność. Aż zaczynasz zapominać się w bólu.
Nana Komatsu: Odchodzę od tematu, ale spróbujcie mnie zrozumieć. Od dziecka marzyłam, aby zostać przecudną panną młodą. To jedyne, czego tak naprawdę pragnęłam.
Nana Komatsu: Hej, Nana. Nadal uważasz, że nie masz domu? Ten stół przy oknie... te krzesła... te wspólnie spędzone chwile... To jest dom.
Nana Komatsu: Po miesiącu obecności w Tokio moje szczęście dobiegło końca.
Nana Komatsu: Teraz jestem tego pewna. To, co czułam do Nany, było swego rodzaju miłością. Mimo że jestem dziecinna, a to nie mogło zaistnieć w realnym świecie, Nana podarowała mi jeden z najsłodszych snów podobny do pierwszego zauroczenia.
Nana Komatsu: Tamtej nocy mieliśmy wspaniały koncert pod gwiazdami. Sąsiedzi zaczęli schodzić się ze skargami. To było do przewidzenia.
Nana Komatsu: Rzeczywiście nie mogłam zapomnieć tej nocy. Piosenka nie miała słów, więc Nana śpiewała, co jej przyszło do głowy. Stałam tam jak zaklęta. Zakochałam się w jej głosie. Stół był dla niej sceną, telefon mikrofonem, a księżyc reflektorami. Jedynie Nana potrafiła stworzyć tak magiczny nastrój. Wierzę w to aż po dziś dzień.
Nana Komatsu: Jestem taka szczęśliwa. Wszystko toczy się po mojej myśli. Od kiedy przyjechałam do Tokio, wszystko idzie po mojej myśli. Mój dobry nastrój nie ucierpiał nawet przy przeprowadzce. Wierzę, że wszystko będzie dobrze. Ale to dziwne. Mamy kompletnie różne charaktery, a mimo to... dobrałyśmy się jak w korcu maku.
Nana Komatsu: Mamy tak mało czasu, by uchwycić to, co najcenniejsze. Dlaczego tak jest? Czego tak naprawdę pragnę? Życia u boku Shōjiego? Modnych ciuchów? Bibelotów do mieszkania? Wszystko jest ważne, ale dla mnie to nadal mało. Skąd u mnie taka... zachłanność?
Nana Komatsu: Rozumiem. Ale w jaki sposób mam udowodnić, że jest dla mnie wszystkim? Ten związek pełni ważną rolę w moim życiu.
Nana Komatsu: Wbiegłam szybko na siódme piętro, a gdy otworzyłam drzwi, ujrzałam Nanę śpiącą przy piecyku, mimo że koce już dawno zostały dostarczone. Wiesz, Nana. Wyglądałaś jak zbłąkany kot. Dziki i dumny. Lecz ja dostrzegłam ranę w twoim sercu. Myślałam, że wszystko jest okej. Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że cierpisz.
Nana Komatsu: Vivienne. Sex Pistols. Seven Stars. Kawa z mlekiem i tarta truskawkowa. Oraz kwiat lotosu. Nana miała swój styl. Wywierało to na mnie ogromne wrażenie, bo sama żyłam jak w kołowrotku.
Nana Komatsu: Gdy po raz pierwszy przybyłam do Tokio, wszędzie doszukiwałam się problemów. Czy wyjdzie nam z Shōjim? Czy poradzę sobie całkiem sama? Nie obawiałam się jedynie mieszkania z Naną. Sama nie wiem czemu. Trudno mi ubrać to uczucie w słowa.
Nana Komatsu: W najśmielszych snach nie przypuszczałam, że przyjdzie nam się spotkać po raz wtóry. Znałam jedynie jej imię.
Nana Komatsu: Wiesz, Nana. Pamiętam cię stojącą nad brzegiem rzeki, wpatrzoną w wodę, która mieniła się kolorami tęczy. Nuciłaś pod nosem pewną melodię. Czy mogłabym posłuchać jej raz jeszcze?
Nana Komatsu: Zamierzam zakochać się na nowo. Muszę się zakochać. Chcę kochać i być kochaną, a moje stare ja odesłać w niepamięć.
Znalezionych cytatów: 47